piątek, 23 maja 2014

Wróciliśmy..z prawie Machu Picchu. O!

Byliśmy. Zobaczyliśmy. Wróciliśmy.
Naładowaliśmy akumulatory do dalszego działania. Umysł się oczyścił, aż chce się sZyć!  :)
Pogoda oczywiście jak na zamówienie- najpiękniejsza na świecie. PS. dziękujemy!
Udało nam się to wszystko zrobić, do samego końca- jak mawia mój B. :) 
Przyszło nam spędzić noc tuż przy Czeskiej granicy, w malowniczo położonym schronisku.. ODRODZENIU (ducha) :) 
Tam też zdarzyły się rzeczy magiczne. Magicznie zamknięte drzwi od stołówki i najlepsze pół bułki jakie dane nam było zjeść w życiu.. ;)   
Cudowny ten nasz świat, cudowne zachody słońca..
Zawsze przemierzałam szlaki górskie sama, żeby znaleźć ciszę, poznać siebie  i  obcować z  naturą.
 Stwierdzenie, że... "w górach jest wszystko co kocham" od teraz nabrało innego wymiaru, gdy u mojego boku był WilkiWilk aka AŁU:)
Ta oto wędrówka to dopiero namiastka naszej wyprawy życia, którą mamy w głowie i w sercu.. ale od czegoś trzeba zacząć.. wiemy przynajmniej jedno- te PRAWIE Machu Picchu to dla nas bułka z masłem...albo oscypek z żurawiną-jak kto woli:)
Bardzo aktywne dni.. a noce pełne gwiazd.. B. złowił dla mnie  Saturna, Marsa, Jowisza i Wenus.. od dziś ponoć zaobserwować też można Merkurego!  :) 
Istna magia. 
***
"Góry uczą smaku rzeczy prostych..takich, których nie doceniamy" S. Biel
***
...podpisuję się pod tym rękoma i nogami-ja Jusia Kuligowska. A mój B. ŁAPAMI:)

Utwór na dziś : COLDPLAY - O!





Brak komentarzy: