sobota, 21 czerwca 2014

Ochajski powiew miłości.

"Mimo, że każdego dnia kilka razy odchodzi
wiem, że gdy odwrócę się za siebie - JEST.

Mimo, że wkoło często grzmi
wiem, że przy Nim burze mi nie straszne.

Mimo, że wszystko jest tak kruche
wiem, że JEGO dłoń do mojej pasować chce.

Mimo, że z nieba spadał długo
wiem, że po to, aby upaść koło mnie.

Mimo, że nie oczekuję nic w zamian
wiem, że kocham- że z Nim być chcę.

 ON Wilkiem, który nie jest zły.
 ON człowiekiem, który mówi, słucha, 
 pomaga, czuje...

 i w sobie każdego dnia coraz bardziej rozkochuje."

Dla B. -Jusia

* * *

Dziś bardziej spokojnie.. urodzinowo - OHAJOWO - dzieciowo - kwiatowo.
Uwielbiam tam wracać, serce rośnie, buzia się cieszy.
Wszystko zakwitło, dojrzewają na drzewach owoce..tylko CISZA i JA. 
I śpiewające w tle ptaki. UWIELBIAM.
Świetnie, że zabrałam aparat. On zawsze powinien być przy mnie. Mój prywatny łapacz urywków rzeczywistości, w małej puszcze zamieniający je na wspomnieniowe-czary mary! O! :)
Jadąc rowerem musiałam przystanąć, gdy Mama Kaczkowata wraz ze swoimi pociechami przebiegała przez jezdnię- oczywiście odpowiedni doping z mojej strony przyczynił się do tego, że z ich kufrów nie powstał garaż.... :) 
...a w tle...
ULRICH SCHNAUSS - As if You've never been away..


to był dobry dzień, może nadejść noc.



Brak komentarzy: